Home
Archive for
2012
Kalwarię Wejherowską polecam z czystym sumieniem. To jedno z ciekawszych miejsc naszego regionu, wyjątkowe pod wieloma względami. Pospacerować w zadumie między kapliczkami można o każdej porze, jednak jesienna pora dostarczy nam dodatkowym wizualnych atrakcji - a jeśli weźmiemy kije do nordic walking i skorzystamy z wyznaczonych tras - czas spędzimy nie tylko miło ale i pożytecznie.
I znów z Akademią 30+ dzieją się fajne rzeczy. A jakie? 15 km marszu w lesie w ciemności i w deszczu! Brzmi zachęcająco? Dorzucę kilka szczegółów. Pojechaliśmy w sobotę do harcerskiej bazy noclegowej w Wygoninie niedaleko Starej Kiszewy na skraju Borów Tucholskich i niezrażeni jesienną aurą ruszyliśmy w las, by rozwiązywać niełatwe wcale zagadki i przede wszystkich dobrze się bawić. A potem już tylko kiełbaski pieczone w kominku (sic!) i nocleg na harcerskich pryczach. A kto poszedł wcześnie spać, rano miał siłę, by pójść do lasu na grzyby. Niektórzy obłowili się np. w smakowicie wyglądające kurki.
Ze mnie grzybiarz żaden, koszyk pozostał więc pusty, za to pamięć aparatu wzbogaciła się w kilka okazów, czyż nie są piękne?
Ze mnie grzybiarz żaden, koszyk pozostał więc pusty, za to pamięć aparatu wzbogaciła się w kilka okazów, czyż nie są piękne?
Od dziś powinnam o tym wiedzieć, a przynajmniej mieć na uwadze dobro organizacji, do której wstąpiłam całkiem przecież dobrowolnie.
Przyszłam do biura raz, przyszłam i drugi, bo za pierwszym nie miałam ze sobą zdjęcia - a potrzebne są dwa.
Taki kaprys. Chciałam należeć do organizacji, której korzenie tkwią w roku 1873. Jak czuje się ona w dwudziestym pierwszym wieku? Chyba nie najlepiej, przynajmniej oddział w którym byłam, wydawał się martwy, choć może prowadzi jakieś utajone życie, do którego ja żółtodziób nie zostałam na razie dopuszczona.
Żadnej zachęty na starcie, folderów, map, zaproszenia do malowania szlaków czy uczestniczenia w zebraniach. Nie było też książeczek, w którym mogłabym zapisywać moje wiekopomne turystyczne wyczyny.
Dostałam legitymację a jakże, opłaciłam składkę, a pewnie.. i to by było na tyle. I bądź tu turysto mądry..
Wiadomość z ostatniej chwili: w Walidrogach zginął rowerzysta, potrącony przez samochód. Sprawca wypadku uciekł, nie udzielając rannemu pomocy. Słuchając radia, mam nieodparte wrażenie, że już to słyszałam.. wczoraj, dwa tygodnie temu, miesiąc. Wstukuję w google frazę "zginął rowerzysta" i oto co ukazuje się moim rozszerzonym z przerażenia oczom.
Sandomierz. Zginął rowerzysta
kielce.gazeta.pl › Kielce › Wiadomości z Kielc24 Lip 2012 – Starszy mężczyzna jadący rowerem zginął w wypadku, do którego doszło we wtorek około godz. 18.20 w Sandomierzu.79-letni rowerzysta zginął na DK-69
bielskobiala.gazeta.pl › Bielsko-Biala › Wiadomości Bielsko-Biała28 Sie 2012 – Policjanci wyjaśniają okoliczności tragicznego wypadku, do którego doszło na DK-69 w Łodygowicach. Zginął tam rowerzysta, 79-letni ...Wypadek na krajowej jedynce. Nie żyje rowerzysta
bielskobiala.gazeta.pl › Bielsko-Biala › Wiadomości Bielsko-Biała16 Sie 2012 – Do tragicznego wypadku doszło w Czechowicach-Dziedzicach na skrzyżowaniu DK-1 z ulicą Ligocką. Zginął w nim 32-letni rowerzysta.Tragiczny wypadek na DK 1. Zginął rowerzysta. - TVS
www.tvs.pl › Region16 Sie 2012 – Wypadek miał miejsce wczoraj wieczorem. Z rowerzystą zderzył się osobowy Volkswagen. Rowerzysta zginął na miejscu, 25-letni pasażer ...Tragiczny wypadek pod Brzezinami. Zginął rowerzysta [ZDJĘCIA ...
www.dzienniklodzki.pl › Wiadomości7 Cze 2012 – W miejscowości Przyłęk Mały w powiecie Brzezińskim o godz. 2:10 w czwartek, 7 czerwca doszło do tragicznego wypadku. Pod kołami ...Trzemeszno: Tragedia na krajowej 15. Zginął rowerzysta. Potrącił go ...
gniezno.naszemiasto.pl › WydarzeniaTrzemeszno: Tragedia na krajowej 15. Zginął rowerzysta. Potrącił go obywatel Niemiec - Serwis specjalny w Twoim Mieście. Na bieżąco aktualizowane rzetelne ...Cieżarówka potrąciła rowerzystę. Zginął na miejscu - Naszemiasto.pl
lebork.naszemiasto.pl › Wydarzenia6 dni temu – Cieżarówka potrąciła rowerzystę. Zginął na miejscu - Serwis specjalny w Twoim Mieście. Na bieżąco aktualizowane rzetelne informacje ...W Łodygowicach zginął rowerzysta - Wiadomosci
www.radiobielsko.pl/.../14856-W_lodygowicach_zginal_rowerzysta....W Łodygowicach zginął rowerzysta data: 12:40, 28.08.2012 autor: Magda Fritz Żywieccy policjanci wyjaśniają przyczyny wypadku w Łodygowicach, w którym ...Śmiertelny wypadek w Wilanowie. Rowerzysta pod kołami volvo
www.tvnwarszawa.pl/informacje,news,smiertelny-wypadek-w-wilano...11 Lip 2012 – Rzeczypospolitej i Osi Królewskiej pod rozpędzony samochód wpadłrowerzysta. Uderzenie było tak silne, że zginął na miejscu. Informacje ...
Brodnica - Golub-Dobrzyń - Toruń - Ciechocinek - Aleksandrów Kujawski
31.08.-02.09.2012
Plany rowerowe na ten rok zostały brutalnie zweryfikowane przez rzeczywistość. Zamiast podziwiać naddunajskie stolice, zaczęłam na nowo oswajać się z rowerem. Nie siedziałam w siodełku od 26 maja.. czyli od mojego wypadku. Zbliżał się pierwszy września, dzieci szykowały się do szkoły, dla mnie też skończył się czas leniuchowania i na poważnie postanowiłam zmierzyć się z rowerową traumą.
Choć w niektórych budziliśmy zrozumiałe zdziwienie... |
...Anna Wazówna patrzyła przychylnie |
135 km i zrobimy to w trzy dni! Nie brzmi to zbyt ambitnie, prawda? Nie chodziło jednak o bicie rekordów, ale o to, by zmierzyć się z własnymi strachami, a przy okazji spędzić kilka dni na łonie natury i zobaczyć coś interesującego. Nie zdradzę chyba wielkiej tajemnicy, jeżeli powiem, że plan został wykonany w stu procentach. Wróciliśmy w komplecie i w znakomitym zdrowiu z głowami pełnymi wspomnień i przeżyć. Czyżby czuwały nad nami jakieś dobre duchy? Jeżeli tak, to na pewno jednym z nich była Biała Dama z golubskiego zamku, na której terytorium nieopacznie wkroczyliśmy. To duch mądrej i wspaniałomyślnej władczyni, która najwyraźniej nie pozwoliła, by podczas bytności w jej włościach włos spadł nam z głów. Byliśmy w końcu, jak się okazało, gośćmi samej Anny Wazówny..
Na szwedzką królewnę natknęliśmy się już w Brodnicy, do której dojechaliśmy po kilku godzinach jazdy PKP. Ale od początku.
Dzień I - 31.08.2012 - 47,45 km
Gdynia – Laskowice Pomorskie – Brodnica pociągiem
Brodnica – Gorczenica – Łapinóż – Łapinóżek – Rudziki Małe – Rudziki Duże – Półwiesk Mały – Płonne – Szafarnia – Golub-Dobrzyń rowerem
Pomnik Anny Wazówny w Brodnicy |
Na rynku w Brodnicy można podumać.. |
Zabytek doszczętnie spłonął w styczniu 1945 r. podpalony przez żołnierzy radzieckich. Odbudowany w latach 1960-70 nie odzyskał dawnego splendoru, jest obecnie siedzibą biblioteki, informacji turystycznej oraz Pałacu Ślubów. Po drugiej stronie ulicy wznosi się ocalała z dawnego zamku krzyżackiego wieża, z której podziwiać można panoramę miasta i okolicy. Pochmurna pogoda powstrzymała nas od wychodzenia na taras, gdyby było słonecznie prawdopodobnie z wysokości zobaczylibyśmy, leżącą w niecce Brodnicę, ciągnące się po horyzont pola uprawne i łąki, wijącą się w dole Drwęcę, a więc tereny należące w przeszłości do Anny, bogate dzięki jej staraniom i mądrym rządom.
Zielony szlak Toruń - Radomno |
Ruiny dworku |
Ruiny radzikowskiego zamku |
O radzikowskim zamku krąży legenda związana z naszą przewodniczką – Anna Wazówna zapisała się w pamięci poddanych jako opiekuńcza Pani, także po śmierci czuwała nad mieszkańcami okolic, które ukochała za życia – „W czasach, gdy na Rzeczpospolitą napadali Szwedzi i mieszkańcy miasta Golubia odmówili zapłaty nałożonej dodatkowo kontrybucji, wojska szwedzkie uwięziły ludność golubską na dziedzińcu zamkowym. Dopiero duch Anny Wazówny wskazał więźniom podziemne przejście do drugiego zamku w Radzikach Dużych. Kiedy Szwedzi zaczęli ścigać uciekających Golubian, ziemia zadrżała i ogromny głaz, wpadając do rzeki Drwęcy załamał tajemne przejście – w ten właśnie sposób została odcięta droga ścigającym. Szwedzi, dowiedziawszy się o tym dziwnym wydarzeniu pośpiesznie opuścili Golub. Zaś ów głaz do dzisiaj leży w Drwęcy.”
Ośrodek chopinowski w Szafarni |
Obelisk ku czci Jana Dziewanowskiego |
Dzień II – 01.09.2012 – 54,07 km
Golub-Dobrzyń – Olszówka – Okonin (jezioro) – Elgieszewo – Kępa – Struga Rychnowska – Młyniec – Jedwabno – Lubicz – Toruń rowerem
Wspaniale jest się obudzić na prawdziwym zamku i z okna móc podziwiać renesansowy dziedziniec. Nawet jeżeli noc nie należała do udanych, bo zakłócali ją pijani uczestnicy kajakowego spływu. Rankiem wybraliśmy się na zwiedzanie zamku z przewodnikiem.
Zamek w Golubiu to czteroskrzydłowy konwentualny zamek krzyżacki z przełomu XIII i XIV wieku, w latach 1305–1311 wzniesiony z cegły jako siedziba komtura, a po wojnie trzynastoletniej siedziba starosty Ulryka Czerwonki. Przebudowywany po 1422 r., kiedy dostawiono dwie okrągłe wieże od strony przedzamcza, z której zachowała się tylko jedna, a następnie w latach 1616–1623 przez królewnę Annę Wazównę, która zmieniła zamek-klasztor w renesansowy pałac, zastępując architektoniczne elementy obronne dekoracyjnymi. Przede wszystkim mury zwieńczono otynkowaną attyką, a w narożnikach postawiono okrągłe wieżyczki nakryte kopułkami. Skrzydła zamku przykryto jednospadowym dachem i blachą miedzianą. Anna dręczona wrodzoną chorobą chcąc pomóc sobie jak również innym, założyła na zboczach zamku od południa ogród, gdzie hodowała rzadkie lecznicze rośliny, ułożyła też zielnik i samodzielnie robiła leki dla chorych. Anna nie umarła co prawda na zamku, ale to właśnie jej postać ma się przechadzać krużgankami jako Biała Dama. Bez obaw – jest to duch opiekuńczy i krzywdy nikomu nie zrobi. Na pewno martwiło ją to, że w kolejnych wiekach zamek podupadł niszczony w czasie licznych wojen np. szwedzkich jak i przez naturę. Odremontowany w latach 60, stał się areną słynnych na całą Europę nowożytnych turniejów rycerskich, zapoczątkowanych przez wieloletniego dyrektora i kasztelana zamku, historyka Zygmunta Kwiatkowskiego.
Po zwiedzenie zamku udaliśmy się na starówkę, by zobaczyć inne zabytki miasta: gotycki kościół św. Katarzyny z początku XIV w., dom podcieniowy "Pod Kapturem" z 1771 r., relikt pierwotnej zabudowy miasta, fragmenty murów obronnych i liczne XVII i XIX-wieczne kamienice.
Dom pod Kapturem |
Drewniany kościół w Młyńcu |
Dzień III – 02.09.2013 – 42,54 km
Toruń - Czerniewice – Brzoza – Otłoczyn – Wołuszewo – Ciechocinek – Aleksandrów Kujawski
Toruń nocą |
Przedpołudnie należy jednak do Torunia, pławiącego się w promieniach wciąż letniego słońca. Rynek z ratuszem i pomnikiem Kopernika, starówka, Dom Kopernika, Bazylika katedralna św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty, Kościół Św. Ducha – wszystko, to zrobiło na nas ogromne wrażenie.
Na rynku w Toruniu |
Anna Wazówna była zagorzałą luteranką, do tego konwertytką z z katolicyzmu – co uchodzić mogło w protestanckiej Szwecji, ale w Polsce, dokąd przyjechała, gdy jej brat Zygmunt objął tron, nie było wcale tak mile widziane. O nawrócenie na katolicyzm królewskiej siostry trwały boje za jej życia i na łożu śmierci – a ponieważ uparta Szwedka nie porzuciła swoich przekonań – jej pogrzeb wywołał wielkie komplikacje. Gdzie powinna spocząć rodzona siostra panującego króla? Odpowiedź oczywista – na Wawelu! Tak się jednak nie stało – Anna Wazówna umiera 6 lutego 1525 roku przeżywszy 57 lat, w Brodnicy. Ciało Anny przygotowane i kunsztownie ubrane złożone zostaje do sarkofagu i umieszczone na zamku brodnickim. Od tego momentu rozpoczynają się kłopoty króla, który chciałby godnie pochować siostrę, ale jako władca katolickiego kraju ma z tym niemałe problemy. W myśl ówczesnych przekonań bowiem heretykom należało odmówić kościelnego pogrzebu i nie chować ich na katolickim cmentarzu. Ich miejsce wedle głoszących kontrreformację było nie gdzie indziej a w piekle. W tej sytuacji Zygmunt III Waza nie uporał się z tym problemem przez kolejne siedem lat, aż do swojej śmierci w 1632 roku. Dopiero jego syn i następca na tronie polskim Władysław IV mógł urządzić ciotce godny pochówek, przy okazji obracając go w wydarzenie polityczne i propagandowe. Pogrzeb odbył się nieprzypadkowo w Toruniu, nie tylko dlatego, że tam protestanci i katolicy koegzystowali w miarę zgodnie, ale także by przez wydarzenie o tak dużej randze stanowiące wyróżnienie dla miasta, wyrazić wdzięczność za jego nieugiętą postawę w czasie wojen szwedzkich.
Królewski pogrzeb Anny odbył się ostatecznie 16 lipca 1636 roku i miał charakter zjazdu protestanckiego, co było wydarzeniem propagandowym, ale zrównoważonym przez uroczystości przeniesienia szczątków katolickiego świętego Kazimierza do nowokonsekrowanej kaplicy w Wilnie. Dla króla ten pochówek miał też znaczenie polityczne, bo wciąż wierzono w odzyskanie tronu Szwecji i przy tej okazji podkreślano szwedzkie korzenie królewny i władcy - było to więc przesłanie do luterańskiego społeczeństwa Szwecji. Annę pochowano w zborze ewangelickim jakim podówczas był obecny kościół NMP, stawiając jej pomnik wysoki na 10 metrów, błyszczący dębickim czarnym marmurem i mlecznobiałym alabastrem rzeźb figur, który był okazalszy niż ówczesny ołtarz. Autorstwo pomnika nie jest ustalone, lecz jest to wybitne dzieło barokowej sztuki nagrobnej, z tak charakterystycznym dla epoki, zmaganiem się materii, statyki i dynamiki, miękkości i naprężenia,czerni i bieli, światła i cienia. Alegoryczne figury, ułożenie postaci wskazują nie tylko na jej królewskie pochodzenie ze szwedzkiego rodu, ale i na przymioty jej osoby – szlachetność, cnotę, męstwo, dzielność. Wszystkie ukryte znaczenia zawarte w symbolice grobu i rozbudowanych uroczystościach pogrzebowych, dla nas współczesnych niekoniecznie dostępne, doskonale były odczytywane przez przybyłych na to wydarzenie przedstawicieli ówczesnej elity.
Grobowiec Anny Wazówny |
Ciechocinek w pełnej krasie |
Czerwony szlak rowerowy Toruń - Włocławek |
Dworzec w Aleksandrowie Kujawskim |
* Wszelkie wiadomości o Annie Wazównie pochodzą z książki Alicji Saar-Kozłowskiej „Infantka Szwecji i Polski Anna Wazówna 1568-1625 legenda i rzeczywistość” wydanej przez UMK w Toruniu w 1995 r.
Kościół ze Swornychgaci |
Idea muzeum na wolnym powietrzu, prezentowania zabytków nie w gablocie za szybką, ale w ich naturalnym otoczeniu, tworzenie iluzji, że przenieśliśmy się w czasie i zaglądamy do domostw, których mieszkańcy opuścili je zaledwie przed chwilą, od zawsze mi się podobała. Z przyjemnością zwiedzałam skansen w Oslo, gdzie wrażenia tego dopełniali statyści w ludowych strojach, których podglądać można było przy codziennych czynnościach, czy żywe zwierzęta w zagrodach.
Wdzydze nie są w ten sposób "zamieszkane", ale za to możemy sami doświadczyć życia dawnych mieszkańców i nauczyć się toczenia na kole garncarskim, robienia kwiatów z papieru, haftowania, a kto chętny może zakosztować wiejskiego żywota, piłując drewno, nosząc wodę w nosidłach czy piorąc na tarze.
Zaletą skansenu jest jego przepiękne położenie nad jeziorem wdzydzkim, którego rozległy akwen zachęca do uprawiania wszelkich możliwych sportów wodnych.
Wracając z tego przepięknego miejsca, odwiedziliśmy niedalekie Wiele, by zwiedzić mało znaną Kalwarię Wielewską. O jej historii słów kilka ze strony Parafii pw. Św Mikołaja we Wielu:Kościół we Wielu |
Brama do Kalwarii Wielewskiej |
14 lipca wybraliśmy się na zorganizowany przez Akademię 30+ spływ kajakowy przez Żuławy Wiślane. Start: Wróblewo, meta: Gdańsk.
Bastiony |
Płynęliśmy leniwym kanałem Motławy - miło i przyjemnie - i nie trudząc się zbytnio, bo przecież z nurtem. Ani się więc obejrzeliśmy, kiedy pokonaliśmy 17 km i wpłynęliśmy na teren bastionów i dalej do przystani Żabi Kruk w Gdańsku.
Właśnie w samą porę by zdążyć na Fetę, czyli Międzynarodowy Festiwal Teatrów Ulicznych i Plenerowych, który od kilku już lat gości w tej okolicy Gdańska, na terenach przepięknych, a niekoniecznie wszystkim znanych i wciąż mimo swej urody zaniedbanych.
Festiwal rok w rok gromadzi wierną i niezawodną publiczność, której bez wątpienia zawdzięcza swoją niezwykłą atmosferę.
I ja tam byłam.... i oto, co zobaczyłam :)
Festiwal rok w rok gromadzi wierną i niezawodną publiczność, której bez wątpienia zawdzięcza swoją niezwykłą atmosferę.
I ja tam byłam.... i oto, co zobaczyłam :)
Pokaż Gdynia - Frombork na większej mapie
Długi
majowy weekend to ulubione święto Polaków. W tym roku układ
wolnych dni był na tyle korzystny, że powstałe dziury wystarczyło
wypełnić trzema dniami urlopu i można było na początek maja
zaplanować ponad tygodniowy wyjazd. Nam tak dobrze nie poszło i
udało się wywalczyć jedynie wolne drugiego maja, ale i tak
powstała szansa na trzydniowy wypad. Chcieliśmy gdzieś pojechać,
niedaleko.. i tak wymyśliliśmy podróż do Fromborka.
01 maja
Zabytkowy kościół w Kiezmarku |
Wiatrak w Drewnicy |
Sztuka nowoczesna? |
Przesłanie ekologiczne.. |
Dąb Bażyńskiego |
02 maja
Frombork nocą |
W herbarium |
Po intensywnym zwiedzaniu odpoczęliśmy w ogrodzie – herbarium z uprawami ziół leczniczych przy zespole poszpitalnym św. Ducha z kaplicą św. Anny, gdzie znajduje się Muzeum Historii Medycyny.
Plaża w Tolkmicku |
03 maja
Zabytkowe pochylnie |
Kanał ostródzko-elbląski łączy jezioro Drużno z jeziorem Szeląg i jest najdłuższym szlakiem żeglownym w Polsce. Ma 83,3 km długości z czego 43 km przypada na na kanał sztuczny - będący niezwykłym osiągnięciem inżynierii i zabytkiem na skalę światową. Budowany w latach 1837- 1862 miał stanowić miał dogodne połączenie komunikacyjne z Morzem Bałtyckim, szybko stał się turystyczną atrakcją. Jego twórca i projektant Georg Jacob Steenke dokonał rzeczy niezwykłej, za pomocą systemu tzw „suchych” pochylni zdołał pokonać 100 metrową różnicę w poziomach wody. Jeżeli doda się do tego, że niezwykłe te konstrukcje napędzane są jedynie silami natury i po 150 latach wciąż perfekcyjnie działają i służą żegludze, widać, że mamy do czynienia z miejscem prawdziwie unikatowym.
Mali też mogą! |
Żegluga ostródzko-elbląska oferuje obecnie kila wariantów rejsów, my wybraliśmy krótszą 4,5 godzinną trasę z Elbląga do Buczyńca, prowadzącą przez rezerwat na jeziorze Drużno i 5 pochylni Całuny, Jelenie, Oleśnica, Kąty, Buczyniec. Wrażeń co niemiara, jeżeli jednak chce się podziwiać widoki, siedząc na górnym tarasie, trzeba przyjść dużo wcześniej, bo miejsc jest niewiele i są w pierwszej kolejności zajmowane, zwłaszcza gdy zapowiada się piękna pogoda – bo są niezadaszone.