Dłuugi weekend majowy


Pokaż Gdynia - Frombork na większej mapie


Długi majowy weekend to ulubione święto Polaków. W tym roku układ wolnych dni był na tyle korzystny, że powstałe dziury wystarczyło wypełnić trzema dniami urlopu i można było na początek maja zaplanować ponad tygodniowy wyjazd. Nam tak dobrze nie poszło i udało się wywalczyć jedynie wolne drugiego maja, ale i tak powstała szansa na trzydniowy wypad. Chcieliśmy gdzieś pojechać, niedaleko.. i tak wymyśliliśmy podróż do Fromborka.

01 maja 

Zabytkowy kościół w Kiezmarku
Zanim na miasto wyszły pochody z czerwonymi sztandarami (chociaż to chyba już nie ta epoka) my ruszyliśmy w drogę naszą wysłużoną astrą przez Gdańsk w stronę Żuław. Pierwszy przystanek zrobiliśmy w Kiezmarku, oczarowani kościołem, który się tam znajduje. Obecny jego kształt pochodzi prawdopodobnie z roku 1727, choć sama świątynia jest starsza. Po drodze oglądaliśmy zabytkowe domy podcieniowe, z których słyną Żuławy i inne pozostałości drewnianej architektury.

Wiatrak w Drewnicy
Dojechaliśmy do Przekopu Wisły i kierowaliśmy się dalej w stronę Mierzei Wiślanej, zatrzymując się na chwilę w Stegnie, gdzie podziwialiśmy piękny kościółek o konstrukcji szkieletowej z końca XVI wieku i mniej piękny, współczesny i lekko absurdalny pomnik. Dalej nasza trasa prowadziła przez Sztutowo, gdzie znajduje się dawny hitlerowski obóz koncentracyjny Stutthof. Jego teren zamieniony jest obecnie w muzeum, gdzie zwiedzać można zachowane obiekty obozowe i oglądać przygotowane ekspozycje. Pozostawiając to smutne miejsce, skierowaliśmy się w stronę Elbląga.
Sztuka nowoczesna?

Przesłanie ekologiczne..
 Było już dobrze po południu, więc na tutejszej starówce zjedliśmy obiad. „Starówka” to nazwa trochę na wyrost – dawne stare miasto zostało obrócone w gruz podczas walk o miasto krwawo toczonych przez nacierającą Armię Czerwoną na przełomie stycznia i lutego 1945 roku. Pożegnaliśmy miasto, wiedząc, że wrócimy tu za dwa dni i podążaliśmy dalej w stronę Fromborka. Złoto zachodzącego słońca podkreślało piękno tutejszej przyrody.
Dąb Bażyńskiego
Zatrzymaliśmy się na chwilę w Kadynach. Przeczytaliśmy, że to tu miał ulubioną letnią rezydencję ostatni cesarz Niemiec Wilhelm II, więc postanowiliśmy sprawdzić co tak władcę urzekło. No i przyznaliśmy cesarzowi rację, chociaż z zabudowań pałacu pozostało niewiele, to bardzo spodobało nam się otoczenie i klimat miejscowości. Doceniają to i współcześni królowie życia, to tu znajduje się kilka ekskluzywnych hoteli i spa, a nas co rusz mijały luksusowe samochody. Ścieżką za Dębem Bażyńskiego (700-letnie drzewo zawdzięcza jace nazwę dawnemu właścicielowi Kadyn) w górę udaliśmy się do położonego na wzniesieniu klasztoru Franciszkanów, pochodzącego z XVII wieku. Zmierzchało, pojechaliśmy więc już prosto do Fromborka, gdzie wynajęliśmy zawczasu kwaterę prywatną. 

02 maja

Widok na wzgórze katedralne






Frombork nocą
W herbarium
Poranek, wyjrzeliśmy przez okno i oczom naszym ukazało się w całej okazałości wzgórze katedralne. Imponujący widok! Tam tez skierowaliśmy swoje kroki, po drodze konstatując, że Frombork to w niewielka mieścina składająca się z kilkunastu domów skupionych wokół dominującego zabytkowego wzgórza i niedużego portu, skąd można statkiem popłynąć do Krynicy Morskiej, ale tylko w sezonie. Zwiedzanie katedry, muzeum, planetarium zajęło nam dobre kilka godzin. Frombork to przede wszystkim miasto Mikołaja Kopernika i wokół jego osoby koncentrują się opowieści miejscowych przewodników. Dowiedzieć się można od nich, że wielki astronom, nigdy w żadnej wieży nie prowadził swoich badań, jak to się Matejce zdawało, oraz dumni prowadzą do grobu astronoma, który po latach poszukiwań udało się w końcu odnaleźć. 
Po intensywnym zwiedzaniu odpoczęliśmy w ogrodzie – herbarium z uprawami ziół leczniczych przy zespole poszpitalnym św. Ducha z kaplicą św. Anny, gdzie znajduje się Muzeum Historii Medycyny. 
Plaża w Tolkmicku
Po południu postanowiliśmy odwiedzić pobliskie Tolkmicko i przejść się trasą Kolei Nadzalewowej, zbudowanej w XIX wieku przez niemieckich konstruktorów linii kolejowej mającej połączyć Elbląg z Królewcem. Obecnie jest ona okazjonalnie wykorzystywana do celów turystycznych, więc spokojnie można maszerować opuszczonymi torami. Naszym celem był tzw Święty Kamień i chociaż miejscowi mówili, że to daleko, to udało nam się tam dotrzeć. Szliśmy początkowo czerwonym szlakiem kopernikowskim, potem torami, następnie plażą i trochę błądząc, w końcu trafiliśmy na miejsce. Z daleka zobaczyliśmy potężny głaz narzutowy ponoć mający w obwodzie ok 14 metrów leżący w wodzie tuz przy plaży i stanowiący wyłom w monotonnym, nadmorskim krajobrazie. Wyglądał majestatycznie i zrozumieliśmy, dlaczego to tu w dawnych czasach pogańskich kapłani składali ofiary w intencji wyruszających na połów rybaków. 
Święty kamień
03 maja 

Zabytkowe pochylnie
Święto narodowe, a my na ten dzień zaplanowaliśmy coś szczególnego – rejs statkiem po trawie – czyli odcinkiem kanału elbląskiego-ostródzkiego i zawczasu na witrynie żeglugi http://www.zegluga.com.pl/index.php?p=ofer&aid=5&cat=1 zakupiliśmy nietanie, niestety, bilety. Okazało się ze mieliśmy szczęście – od września na dwa lata z powodu remontu kanału rejsy zostaną wstrzymane. 
Kanał ostródzko-elbląski łączy jezioro Drużno z jeziorem Szeląg i jest najdłuższym szlakiem żeglownym w Polsce. Ma 83,3 km długości z czego 43 km przypada na na kanał sztuczny - będący niezwykłym osiągnięciem inżynierii i zabytkiem na skalę światową. Budowany w latach 1837- 1862 miał stanowić miał dogodne połączenie komunikacyjne z Morzem Bałtyckim, szybko stał się turystyczną atrakcją. Jego twórca i projektant Georg Jacob Steenke dokonał rzeczy niezwykłej, za pomocą systemu tzw „suchych” pochylni zdołał pokonać 100 metrową różnicę w poziomach wody. Jeżeli doda się do tego, że niezwykłe te konstrukcje napędzane są jedynie silami natury i po 150 latach wciąż perfekcyjnie działają i służą żegludze, widać, że mamy do czynienia z miejscem prawdziwie unikatowym. 
Mali też mogą!

Żegluga ostródzko-elbląska oferuje obecnie kila wariantów rejsów, my wybraliśmy krótszą 4,5 godzinną trasę z Elbląga do Buczyńca, prowadzącą przez rezerwat na jeziorze Drużno i 5 pochylni Całuny, Jelenie, Oleśnica, Kąty, Buczyniec. Wrażeń co niemiara, jeżeli jednak chce się podziwiać widoki, siedząc na górnym tarasie, trzeba przyjść dużo wcześniej, bo miejsc jest niewiele i są w pierwszej kolejności zajmowane, zwłaszcza gdy zapowiada się piękna pogoda – bo są niezadaszone. 

Share this:

ABOUT THE AUTHOR

Hello We are OddThemes, Our name came from the fact that we are UNIQUE. We specialize in designing premium looking fully customizable highly responsive blogger templates. We at OddThemes do carry a philosophy that: Nothing Is Impossible